wtorek, 2 lipca 2013

chyba popsułam sobie życie, braciszku

dwadzieścia cztery lata // piąty grudnia
wspaniała przedszkolanka // wyrodna córka

Viktor chciał, żeby jego córka została lekarzem, lekarzem-chirurgiem najlepiej. Pavla zaś wolała, żeby poszła w jej ślady i została prawnikiem. Babcia Jitka chciała, żeby jej ukochana wnuczka była przykładną żoną, a dziadek Klaus, Niemiec z pochodzenia, posyłał ją nawet swego czasu na policjantkę. Jej starszy brat, Petr, był jedynym w rodzinie, który w pełni akceptował jej własne pragnienia. Vanda od dziecka była szarpana to przez ojca, to przez matkę, ciągana do podręczników i lana po tyłku za złe oceny z biologii (bo Pavla w końcu ustąpiła i stwierdziła, że medycyna to jednak faktycznie ciekawsza opcja). Dzielnie znosiła to póki nie przekroczyła wieku piętnastego – wówczas bowiem mogła, przynajmniej jej zdaniem, jako tako decydować o swojej przyszłości. Zaborczy Viktor nie dawał jednak za wygraną, więc kiedy ukończyła edukację, kiedy uzyskała pełnoletność, uciekła, kierowana czystym impulsem, do mieszkania brata na drugim końcu miasta (potem się rozbeczała i zaczęła trząść jak osika, dochodząc do wniosku, że chyba w właśnie przyprawiła matkę o zawał). Żyje z nim do dziś, a rodzice, na jej (nie)szczęście, zaprzestali wreszcie usilnym próbom nakłonienia jej. Problem tylko w tym, że Vanda ani żadnych studiów nie skończyła, ani nawet nie bardzo wierzy w to, że na jakiekolwiek jeszcze pójdzie. Od dwóch lat pracuje w przedszkolu i jeszcze nikt się nie skarżył, więc może znalazła źródło stały dochodów. Jak dobrze pójdzie, to może sobie własne mieszkanie skombinuje, żeby nie siedzieć zaręczonemu facetowi nieustannie na głowie. Nie szuka miłości, bo trudno byłoby jej się w tym wszystkim połapać – nigdy nie była za dobra w związkach, poza tym musi uporządkować wreszcie swoje życie, żeby o tym myśleć. Szuka raczej wsparcia, bo wie, że sama nie zawsze da sobie radę, chociaż stara się pokazać wszystkim dookoła, że wcale tak nie jest. Przecenia się. Ciepła, zdecydowanie zbyt wrażliwa kobieta. Nie potrafi postawić na swoim. Histeryczka ze zwyczajem udawania silnej, zdecydowanej oraz nieco zbuntowanej kobiety. Stara się pomóc wszystkim dookoła, siebie pomijając przy tym szerokim łukiem. Czasem krzyczy, ale i tak nikt nic sobie z tego nie robi. Bo to przecież tylko Vanda. Nie ma długich po niebo nóg, nie ma niebieskich niczym bezchmurne niebo oczu, nie ma biustu, który wylewałby się jej z bluzki. To tylko Vanda.

________
Wandzia jest naprawdę potulna, kochajcie ją.

6 komentarzy:

  1. [Witam serdecznie i zapraszam do wątków.]

    Vincenc

    OdpowiedzUsuń
  2. [Autorka przejawia bardzo duże zainteresowanie. :d To trzeba chyba zacząć od pomysłów, czyż nie? :)]

    Vincenc

    OdpowiedzUsuń
  3. [W końcu takie zadanie ma Vincenc. :D No to tak. Są przyjaciółmi, a że Wandzia potrzebuje i szuka wsparcia, V będzie jej pomagać ze wszystkich sił swoich. Zresztą tak jak sama zasugerowałaś. Jedynym problemem jest teraz to, gdzie i kto ma zacząć wątek. Szczerze mówiąc, wolałabym, abyś to Ty zaczęła.]

    V

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Wątek? Jakieś pomysły? ]

    Blanka

    OdpowiedzUsuń
  5. [Ano ma :). Skoro pani jest przedszkolanką, to od razu się nasuwa się stereotypowe "no poznali się jak odbierał syna z przedszkola", czy coś w tym stylu. No mogliby tak się poznać, ale masz jakieś ciekawe pomysły na ich dalsze relacje? Od zera? :)]

    Filip

    OdpowiedzUsuń